Koniec procesu proboszcza z Nowej Wsi Ełckiej ws. zniszczenia grobów Mazurów
Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Suwałkach, któremu podlega ełcki sąd, poinformowało PAP, że podczas środowej rozprawy prokurator zawnioskował o uznanie winy obu oskarżonych tj. proboszcza Andrzeja B. i kierującego pracami na cmentarzu Józefa G.
Prokurator zawnioskował dla obu mężczyzn o takie same kary: wyroki w zawieszeniu na 3 lata i nałożenie na nich obowiązku składania do sądu sprawozdań związanych z okresem próby co pół roku. Poza tym prokurator chce dla każdego z oskarżonych po 4 tys. zł grzywny i nawiązki w kwocie 10-krotnego minimalnego wynagrodzenia z roku 2021. Dodatkowo prokuratura chce obciążenia oskarżonych kosztami procesu.
Obrońca i oskarżeni poprosili sąd o uniewinnienie.
Wyrok zostanie ogłoszony 19 stycznia.
Proboszcz z Nowej Wsi Ełckiej Andrzej B. został oskarżony o to, że "w bliżej nieustalonym okresie 2020 roku oraz w dniach 2 i 7 kwietnia 2021 roku jako proboszcz zarządzający mieniem parafii, mając świadomość zachowania w stanie nienaruszonym obszaru starego cmentarza, znieważył miejsca spoczynku i szczątki ludzkie poprzez kierowanie i nadzorowanie czynów przez inne osoby polegających na wycince kilkudziesięciu drzew o średnicy pnia 50 cm, a następnie prac ziemnych ciężkim sprzętem polegających na usunięciu kilkudziesięciu karp korzeniowych, w wyniku których doszło do zdewastowania, rozkopania grobów, do zniszczenia elementów nagrobków, w tym do zniszczenia terenu dawnego cmentarza ewangelickiego wraz z kwaterami wojennymi z okresu I wojny światowej założonego w pierwszej połowie XIX w".
Józef. G. został oskarżony o to samo, przy czym odpowiadał za nadzorowanie wykonywanych na cmentarzu prac.
Zniszczenie starego ewangelickiego cmentarza w Nowej Wsi Ełckiej odbiło się szerokim echem nie tylko na Mazurach, ale w całym kraju. Oburzenia nie kryła społeczność ewangelikó - duchowni tego kościoła po zdarzeniach napisali: "Jako przedstawiciele społeczności mazurskich ewangelików, mieszkających na tej ziemi od setek lat, wyrażamy swoje oburzenie sposobem w jaki potraktowano cmentarz ewangelicki w Nowej Wsi Ełckiej. Jesteśmy zaniepokojeni, że takie praktyki stają się coraz częstsze i zmierzają one do całkowitego zniszczenia oraz zatarcia mazurskiej i ewangelickiej historii tych ziem. Szczególną odrazę budzi fakt, że w ten sposób traktowane są ludzkie szczątki, które zasługują na szczególny szacunek niezależnie od wyznania czy narodowości. Takiego przecież traktowania naszych, polskich grobów oczekujemy chociażby od naszych zagranicznych sąsiadów, którzy mają na swoim terenie polskie groby. Takie też traktowanie i podejście powinno być czymś naturalnym i oczywistym dla przedstawicieli wspólnot chrześcijańskich".
Proboszcz z Nowej Wsi Ełckiej w zniszczeniu cmentarza Mazurów nie widział nic złego. W rozmowie z PAP mówił, że jako administrator jedynego we wsi cmentarza musiał wygospodarować miejsce na nowe pochówki, zapewniał, że czynił to w porozumieniu z radą parafialną, gminą i kurią w Ełku. Ksiądz B. podkreślał, że cmentarz był stary, zarośnięty i nikt przez lata nie dbał o znajdujące się w tym miejscu groby.
W grobach, które zostały zniszczone spoczywali Mazurzy, którzy do 1945 roku zamieszkiwali te tereny. Po II wojnie światowej Mazurzy, tak jak i inne mniejszości etniczne, byli szykanowani przez komunistyczne władze. Doprowadziło to do fali migracji. Obecnie do bycia Mazurem w regionie przyznało się 639 osób (dane ostatniego spisu powszechnego).
Sprawa zniszczenia cmentarza mazurskiego w Nowej Wsi Ełckiej do dziś jest przywoływana przez miłośników historii jako dowód na niezrozumienie skomplikowanych dziejów Mazur. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ apiech/