Podejrzani o kradzież biżuterii zatrzymani po pościgu na S8
O szczegółach sprawy poinformował w poniedziałek asp. Łukasz Filipek z policji w Rykach. Z relacji pokrzywdzonej wynikało, że we wtorek do jej mieszkania przyszedł mężczyzna podający się za hydraulika. Mówił, że w bloku zapchane są rury. Polecił kobiecie, aby poszła do kuchni i odkręciła kran przy zlewie, ponieważ jest duże ciśnienie, a w razie czego ma zakręcić wodę. Dodał, że on pójdzie do łazienki i tam odkręci wodę.
"Po jakimś czasie kobieta zauważyła, że drzwi od łazienki są otwarte, a mężczyzna zniknął. Kobietę zaniepokoiła ta nietypowa wizyta hydraulika i sprawdziła miejsca, gdzie przechowywała cenne przedmioty. Jej przypuszczenia były słuszne, ponieważ kosztowności w postaci biżuterii o wartości ponad 30 tys. zł zniknęły" – opisał aspirant.
Kryminalni ustalili sprawców zdarzenia i w czwartek chcieli zatrzymać ich na trasie S8 koło Wyszkowa (woj. mazowieckie). Kierujący jednak nie reagował na sygnały i próbował zepchnąć radiowóz z drogi. Po pościgu zatrzymano 44-letniego mieszkańca Legionowa i 33-latka z Warszawy. Na razie policja nie odzyskała skradzionych kosztowności. Wobec podejrzanych sąd zastosował trzymiesięczny areszt.
Służby apelują o ostrożność przy wpuszczaniu obcych osób do swojego domu i o stosowanie zasady ograniczonego zaufania. "Ważna jest weryfikacja osoby, która do nas przychodzi. Gdy jest to przedstawiciel danej instytucji zawsze możemy zadzwonić do niej i sprawdzić, czy ta osoba jest ich pracownikiem i czy wykonuje zleconą pracę" – przypomniał asp. Filipek.(PAP)
gab/ mark/